wtorek, 6 sierpnia 2013

Księżniczka na ziarnku grochu



"Zaraz się o tym przekonamy - pomyslała stara królowa, ale nie powiedziała ani słowa, poszła do sypialni,zdjęła całą pościel, na spód łóżka położyła ziarnko grochu i ułożyła jeden na drugim dwadzieścia materaców na tym ziarnku grochu, a potem jeszcze dwadzieścia puchowych pierzyn na tych materacach.
        I na tym posłaniu miała spać księżniczka. Rano królowa zapytała ją, jak spędziła noc. - Oj bardzo zle - powiedziała księżniczka - całą noc oka nie mogłam zmrużyc! Nie wiadomo, co tam było w łóżku. Musiałam leżec na czymś twardym, bo mam całe ciało brązowe i niebieskie od sincóx. To straszne!"


Miasto zakorkowane wzdłuż i wszerz, samóchod jechał po woli, bardzo po woli, nie taki zwykły  samóchod, duży, wygodny, miekkie skórzane siedzenia, po prostu limuzyna, niektórzy mówią,  że „samolot”.....

M. prowadził... szef i szefowa siedzieli na tylnim siedzeniu, gdy nagle samochód jadący za nimi nie zahamował na czas i otarł się o tylni zderzak. Duży hałas, mały ślad, nic wielkiego, nic dramatycznego, pasażerowie praktycznie nic nie poczuli....

Takich zderzeń w Paryżu można z pewnością naliczyć tysiące każdego dnia, pewnie już ich nawet nie słyszymy w codziennym zgiełku i zamieszaniu,  giną gdzieś pomiędzy nerwowymi klaksonami i szybkimi skuterami ....

Oddajemy więc samochód do mechanika i żyjemy dalej....STOP!.....jak to !!! to nie takie proste! Co wy sobie myślicie! Jakie nic, a pomyśleliście o biednym szoferze! O tym co on przeżył, co odczuł? Jaki uraz na jego zdrowiu psychicznym i fizycznym wywołało to zdarzenie?!

Trzeba więc było szofera rownież oddać do naprawy! A diagnoza była grozna! M. cierpi na nazwy medyczne bardzo trudne do wypowiedzenia, bardzo bliskie łacinie. Gdy go słucham, zaczynam wierzyć w reinkarnację, przecież on musiał być lekarzem w poprzednim wcieleniu!

Po tym „wypadku”, z którego zaznaczam szef i szefowa wyszli cało i zdrowo, nawet telefon im z rąk nie wypadł, M. nie może się ruszać! Boli go szyja, ramiona, plecy, barki, stopy, paznokcie i końcówki włosów... cierpi!

WYPADEK PODCZAS PRACY, tydzień lekarskiego zwolnienia, przedłużony o kolejne 10 dni..... uwaga..... rehabilitacji, seanse z fizjoterapeutą i Bóg wie jakie jeszcze inne rytuały, pewnie mycie i układanie włosów, szczotkowanie zębów i picie piwa...eh bidula,

Ale co by tu nie mówić, tak odkryliśmy, że M. jest prawdziwą księżniczką!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz