"Zaraz się o tym przekonamy - pomyslała stara królowa, ale nie
powiedziała ani słowa, poszła do sypialni,zdjęła całą pościel, na spód łóżka
położyła ziarnko grochu i ułożyła jeden na drugim dwadzieścia materaców na tym
ziarnku grochu, a potem jeszcze dwadzieścia puchowych pierzyn na tych materacach.
I na tym posłaniu miała spać księżniczka. Rano królowa zapytała ją, jak spędziła noc. - Oj bardzo zle - powiedzia ła księżniczka - całą noc oka nie mogłam zmrużyc! Nie wiadomo, co tam było w łóżku. Musiałam leżec na czymś twardym, bo mam całe ciało brązowe i niebieskie od sincóx. To straszne!"
I na tym posłaniu miała spać księżniczka. Rano królowa zapytała ją, jak spędziła noc. - Oj bardzo zle - powiedzia
Miasto
zakorkowane wzdłuż i
wszerz, samóchod jechał po woli, bardzo po woli, nie taki zwykły samóchod, duży, wygodny, miekkie skórzane siedzenia, po prostu limuzyna,
niektórzy mówią, że „samolot”.....
M. prowadził... szef i szefowa siedzieli na
tylnim siedzeniu, gdy nagle samochód jadący za nimi nie zahamował na
czas i otarł się o tylni zderzak. Duży
hałas, mały ślad,
nic wielkiego, nic dramatycznego, pasażerowie praktycznie nic nie
poczuli....
Takich zderzeń w Paryżu można z pewnością naliczyć tysiące każdego
dnia, pewnie już ich nawet nie słyszymy w codziennym zgiełku i zamieszaniu,
giną gdzieś
pomiędzy nerwowymi klaksonami i szybkimi skuterami ....
Oddajemy więc samochód do mechanika i żyjemy
dalej....STOP!.....jak to !!! to nie takie proste! Co wy sobie myślicie!
Jakie nic, a pomyśleliście o biednym szoferze! O tym co on przeżył, co odczuł? Jaki uraz na jego zdrowiu
psychicznym i fizycznym wywołało to zdarzenie?!
Trzeba więc było szofera rownież oddać do naprawy! A diagnoza była grozna! M. cierpi
na nazwy medyczne bardzo trudne do wypowiedzenia, bardzo bliskie łacinie.
Gdy go słucham, zaczynam wierzyć w reinkarnację, przecież
on musiał być lekarzem w
poprzednim wcieleniu!
Po tym „wypadku”, z którego zaznaczam szef i
szefowa wyszli cało i zdrowo, nawet telefon im z rąk nie wypadł,
M. nie może się ruszać! Boli go szyja, ramiona, plecy, barki, stopy,
paznokcie i końcówki włosów... cierpi!
WYPADEK PODCZAS PRACY, tydzień lekarskiego zwolnienia, przedłużony o kolejne 10 dni.....
uwaga..... rehabilitacji, seanse z fizjoterapeutą i Bóg wie jakie jeszcze inne rytuały, pewnie
mycie i układanie włosów, szczotkowanie zębów i picie piwa...eh
bidula,
Ale co by tu nie mówić, tak odkryliśmy,
że M. jest prawdziwą księżniczką!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz