czwartek, 7 listopada 2013

Phone call

No to mały epilog jeszcze do ostatniego posta o koleżance S

Zjawia sie wczoraj na 11 w biurze (to nic, że zaczyna o 10) jakgdyby nigdy nic, jak zawsze z mina najnieszczesliwszego człowieka świata, z brązowymi cieniami pod oczami, wzdycha, chycha, kaszle, zaciąga nosem, stęka .... 

Zdejmuje kurtkę, odkłada torebkę i zaczyna robić przemeblowanie na swoim biurku. Przestawia telefon, drukarkę, wszystko zmienia swoje miejsce bo, jak się dowiaduję, telefon był po złej stronie i przez to dostała "kontuzji szyi"!!! I musi wszystko poprzestawiac, a przede wszystkim telefon na drugie ucho bo na tym dostaje kontuzji szyjnej.........

(Uczcijmy to rozumowanie chwią ciszy!)

Oczywiście pól ranka o tym opowiadała że tak tak, że ona właśnie tak myślała, że w zasadzie już od dłuższego czasu była pewna, że to wina tego telefonu, że ona tak nie może bla bla bla 

Ja siedzę, patrzę na nią, na to całe zamieszanie i tak sobie myślę jak ktoś może dostać "kontuzji szyjnej " od telefonu, odbierając maksymalnie 3/5 połączeń w ciągu dnia, które rzadko przekraczają minutę! Na dodatek ona odbiera ten telefon w ostateczności, jak już musi, bo nie ma nikogo innego do odebrania. Generalnie wyglada to tak:

Siedzimy, ona i ja, nagle dzwoni, drrrrn drrrrn, ona siedzi nieruchomo, patrzy w ekran swojego komputera, obserwując kątem oka sytuacje po mojej stronie biurka: zamierzam odebrać czy nie? Jej ręka sie podnosi, po woli, kieruje w stronę słuchawki, ale wzrokiem caly czas kontroluje moje zachowanie..... Ah! No za późno, juz odebrałam (odebralam zanim zaczęło dzwonić w całym biurze!) ! Może następnym razem jej się uda ! 

A poza tym jak ja boli szyja to co za różnica lewe czy prawe ucho, MERDE! Trzymaj sie prosto nie naginaj, nie przytrzymuj słuchawki uchem ! 

Ale najlepsze jest to, że reszta ekipy się przejęła i jak ktoś wchodzi do sekretariatu to pyta ją jak tam szyja? Czy juz lepiej? 

Czy tylko ja widze absurd w całej tej histori szyjno-telefonicznej?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz